Jesteśmy nimi karmieni bez końca. Przekonania, mity, półprawdy, złote rady. Zwał jak zwał. Najważniejsze, że dopiero wyzwolenie się z ich władzy pozwala na wypracowanie własnego pomysłu na funkcjonowanie w roli ojca. To co będzie nam potrzebne to świadomość siebie i elastyczność.
Nie ukrywam, że kiedy przygotowywałem się do roli ojca towarzyszyło mi sporo strachu, obaw w kwestii tego czy sprostam, czy jestem gotowy na to co mnie czeka jako taty Franka. Z jednej strony pokochałem już samą ideę tego, że będziemy się z żoną opiekować małym brzdącem, a z drugiej strony ta obawa z tyłu głowy czy aby nie skrzywdzę tego małego człowieczka przez brak odpowiednich kompetencji. "Życzliwi" tak naprawdę tylko podkręcali te obawy historiami na temat tego jak kosmiczne zmiany niesie ze sobą rodzicielstwo. Teraz z perspektywy tych kilku miesięcy mogę śmiało powiedzieć, że tak naprawdę rola ojca nie przynosi nic takiego czemu nie podoła każdy odpowiedzialny człowiek. Zaznaczam jednak, iż musi być odpowiedzialny, bo bez tego ani rusz.
Odpowiedzialność jest cechą w ogromnym stopniu niedocenianą jeżeli chodzi o większość ról życiowych jakie podejmuje współczesny człowiek. Paradoksalnie to nie wszystkie te kursy rodzicielskie, kwestie socjalne-bytowe, ani to czy rodzina jest pełna mają znaczenie. Liczy się tak naprawdę przede wszystkim to czy rodzic potrafi wziąć odpowiedzialność za wychowanie dziecka. Jeśli tak jest nie będzie mu przeszkadzać, że musi swoje priorytety poprzestawiać bo malec wymaga dużej uwagi i poświęcanego mu czasu. Odpowiedzialny rodzic będzie się cieszył z wyzwań jakie są przed nim stawiane każdego dnia, kiedy to ów malec się rozwija i zaskakuje go ciągle czymś nowym. Tata czy mama, którzy nabyli odpowiedzialność nie będą mieli też problemów z wybieraniem najlepszych i sprawdzonych naukowo rozwiązań zamiast ulegać półprawdom, mitom, czy też zwykłym szarlatanom. Taki rodzic będzie też ciągle dążył żeby zwiększać swoją wiedzę i świadomość.
Gotowość to kolejny z niezbędnych składników udanego rodzicielstwa. Jedni stwierdzą że dobry moment to 20+, inni będą optować za 30+ kiedy to z założenia ma się jakąś pozycję zawodową itp. Wiek moim zdaniem nie jest ważny. Istotne jest czy mamy w sobie ową gotowość. Ja późno zdecydowałem się na ojcostwo bo w wieku 40 lat i osobiście uważam, że wstrzeliłem się idealnie, bo bycie tatą Franka i mężem Agaty jest dla mnie priorytetem, a jednocześnie nie przeszkadza mi to realizować się zawodowo, dbać o swoje pasje i zainteresowania. Jeśli jesteśmy w stanie tak sobie wszystko poukładać, aby taką harmonię uzyskać to znaczy, że jesteśmy gotowi na rodzicielstwo. Ktoś być może się w tym momencie zaśmieje "Harmonia w rodzicielstwie? Kto to widział?". Otóż zapewniam, że można osiągnąć taki stan i wcale nie trzeba rezygnować z reszty spraw dla bycia rodzicem, zwłaszcza że dziecko nie będzie szczęśliwe z rodzicem, który się dla niego poświęcił. Ono jedynie potrzebuje uwagi.
Elastyczność to ostatnia z rzeczy o których chciałem tutaj wspomnieć. Bez niej nic się nie uda. Bycie ojcem wiąże się z rezygnacją ze sztywności zarówno jeśli chodzi o poglądy jak i też zwykły codzienny plan dnia. Być może kogoś przyzwyczajonego do życia wedle terminarza może to z początku przerażać, a brak stałości może sprawiać wrażenie chaosu, ale da się z tym żyć. Sam jestem z gatunku tych co lubią mieć wszystko pod kontrolą, nawet czas, ale tym bardziej cieszę się że syn poszedł tą samą drogą co moja żona i mi te utarte ścieżki rozregulował. Z początku jest to może i rewolucja, ale za to wzrasta nasza spontaniczność, umiejętność oddawania się zabawie, czy chociażby umiejętność odpuszczania. Tym samym bycie rodzicem może okazać się świetną zabawą i dlatego nic bardziej mylnego jak ulec tym wszystkim sztywniakom którzy sprzedają wam gadkę o rodzicielskiej martyrologii - coś chyba nie tak z tym ich podejściem do tej ważnej kwestii. Być może nie byli jeszcze gotowi na bycie matką czy ojcem.
Odpowiedzialność, gotowość i elastyczność to na ten moment moje trzy najważniejsze kompetencje rodzicielskie, które udało mi się zauważyć i naprawdę nie wyobrażam sobie bez nich bycia ojcem. Pewnie, że nie można tu zapominać o miłości, trosce, uwadze i wielu innych, ale one są już na tyle oczywiste i tyle się o nich mówi, że uznałem za zasadne podarować Wam czytania o tym samym. No to by było na tyle bo Franek wzywa i... będziemy się bawić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz